Lis na wab

I zaczęła się moja przygoda z wabieniem drapieżnika. Przyszedł czas na wypróbowanie moich sił w wabieniu lisa. Do tej pory obserwowałem jak mój przyjaciel Marcin doskonale wabi lisy i też On zaraził mnie chęcią przechytrzenia tego jakże cwanego, inteligentnego i bardzo ostrożnego drapieżnika. Wiele godzin spędzonych w łowisku z Marcinem przyniosły skutek. Wypróbowałem wabik, który dostałem pod choinkę od rodzinki Boboliuszy. Wyruszyłałem w tym celu przez kolejno dwa dni w łowisko, zasiadałem na skraju zadrzewionych nieużytków i wabiłem. Za pierwszym razem wyczekałem dłuższą chwilę i gdy miałem zmienić miejsce mignął mi rudy. Na szczęście nie ruszyłem się. Zawabiłem krótko i ruszył w moją stronę. Zatrzymał się, po czym tam już pozostał. W drugi dzień trwało to dosłownie kilka minut nie wiadomo kiedy i  skąd przyleciał dorodny lis. Mam już na swoim koncie dwa zawabione liski. Dzięki Marcinie za wszystkie wskazówki i za super wabiki. Poniżej moje dwie zdobycze :-)