Moja Pierwsza Płowa.
Korzystając z chwili wolnego czasu wybrałem się w łowsiko. Pogoda pochumrna, ale najważnieszje, ż bez deszczu. Postanowiłem zasiąść na kozę. I Św. Hubert podprowadził na 150 metrów trzy kozy i koziołka. Emocje niesamowite, bo to moja pierwsza. Ręce się trochę trzęsły, ale strzał w komorę. Koza została w ogniu. Dzięki Św. Hubercie.